Nawet najbardziej zgodne i kochane rodzeństwo potrafi niekiedy wyprowadzić z równowagi lub doprowadzić do poważnej kłótni. Bohaterowie tej historii, którą mogli usłyszeć słuchacze
fot. Adobe Stock, patronestaff Moja siostra upierała się, żebym zakryła twarz woalką. Bo tak wypada. Poza tym ludzie będą myśleli, że płaczę. – Zgłupiałaś?! Czemu miałabym płakać? – dziwiłam się. – W końcu to twój mąż! Chowasz najbliższą osobę! – Co za idiotyzmy opowiadasz?! – zdenerwowałam się jak zawsze, kiedy mowa o moim ślubnym. – Jaka najbliższa osoba? Dziesięć lat go nie widziałam! – Rozwodu nie mieliście. Więc jesteś wdową i musisz się zachować! Inaczej cię rozwloką na jęzorach! Udawaj, że ci smutno. – Może stypę mam wyprawić? – Oczywiście! Taki zwyczaj. Od tradycji nie uciekniesz. Mówił, że niewierność jest u nich rodzinna Dwa lata byłam prawdziwą żoną. Kiedy mój ślubny prysnął w świat, miałam zaledwie dwadzieścia pięć lat. Zostałam ni panną, ni wdową, ni rozwódką… Nie rozpaczałam, bo po dziurki w nosie miałam jego zdrad, kłamstw i krętactw. Gorszego łajdusa świat nie znał! Wcale się nie krył, że bzyka każdą, która chce. „Muszę – mówił. – Mój dziadek i ojciec też tacy byli, to rodzinne”. Zapytałam teściową, czy to prawda, ale i ona kręciła: – Co za różnica? Byle zarabiał, dawał na dom, nie pił za dużo i nie czepiał się byle czego. Jak ci ma zalegać na otomanie, niech lepiej lata po opłotkach. Chłop w chałupie to wrzód na dupie… Nie wiesz o tym? Był ode mnie starszy. Kiedy uciekł, miał prawie czterdziestkę. – Wyszumi się i kiedyś wróci z podkulonym ogonem – prorokowała teściowa. – Spokojnie czekaj i rób swoje. Dobrze ci radzę! Zostawił zakład fryzjerski i dwa kredyty do spłacenia. Najpierw chciałam wszystko sprzedać, popłacić długi i założyć sprawę rozwodową. Ale zmieniłam plany. „Rozkręcę interes – postanowiłam. – Kiedy stanę na nogi, znajdę dobrego prawnika i podzielę majątek. Zabezpieczę się. Wszędzie zastrzegę, że sama spłacam pożyczki, kwity będą na mnie, każdy grosik udokumentuję!”. Po pięciu latach oprócz salonu fryzjerskiego miałam sklep z ziołami i parafarmaceutykami, zatrudniałam dwie kosmetyczki i manikiurzystkę. Do mojego fryzjera, Patryka, zapisywały się kolejki z całego powiatu, taki miał talent do strzyżenia i modelowania. A po następnych dwóch latach otworzyłam jeszcze ciuchlandię. Tylko że taką naprawdę fajną; nie było w niej szmat, a superciuszki z krótkich serii, markowe i modne. Klientki waliły drzwiami i oknami. Przed otwarciem ustawiały się kolejki, szczególnie wtedy, gdy był nowy towar. Moim pracownikom uczciwie płaciłam, więc nie miałam kłopotów z personelem. Rachunki i księgowość prowadziłam sama, w awaryjnych sytuacjach pomagała mi moja siostra. Potrzebowałam jeszcze kogoś do domu. Nie miałam czasu na sprzątanie i gotowanie. Lubię babskie zajęcia, ale musiałam pilnować firmy, więc zaczęłam się rozglądać za kimś, kogo mogłabym spokojnie wpuścić pod mój dach. „Po co daleko szukać? – pomyślałam. – Przecież jest teściowa. Nie znajdę lepszej gospochy i kucharki. Poza tym jest bogobojna, ciągle lata do spowiedzi, więc mnie nie okradnie. Marudna i zrzędliwa, ale ma poczucie humoru, no i chyba mnie lubi…”. Zarejestrowałam ją jako pomoc, płaciłam podatki, więc skarbówka nie miała się do czego przyczepić. Bardzo uważałam, żeby od tej strony wszystko było w porządku, bo jednak wciąż się liczyłam z powrotem mojego męża i chciałam się zabezpieczyć przed jego roszczeniami. Naprawdę ciężko pracowałam! Postawiłam sobie jeden cel: najpierw się ustawić finansowo, a potem pożyć na full! Przez te samotne i pracowite lata miałam parę szybkich romansów bez zobowiązań, zawsze na wyjazdach i z żonatymi, żeby także im zależało na dyskrecji i żeby nie byli szybcy w zakochiwaniu się do grobowej deski. Nie mam zjawiskowej urody; jestem zwykła babka, takich jak ja pełno na świecie, więc adoratorów nie było wielu. Poza tym mam swoje zdanie o mężczyznach. Oni są jak szerszenie. Potrafią uciąć tak, że bardzo zaboli, ale jak się mocno pacnie ścierką albo kapciem, padają na grzbiet i bezradne majtają odnóżami… Tylko trzeba mieć pewną rękę i celnie mierzyć! Rany boskie, ile ten Zdzisiek miał bab! Od czasu do czasu teściowa donosiła mi, co się dzieje z jej syneczkiem, a moim mężem. – Ma już trzecią albo czwartą kochankę w tym roku – wzdychała. – Całe szczęście, że dzieci się nie rodzą! Podobno coś sobie zrobił, żeby alimentów nie płacić. To ma swoją nazwę nawet… – Wazektomia – podpowiadałam, a ona, że może i tak, ale nie nazwa ważna, tylko skutek. – Babcią już nie będę, ale to może i lepiej, bo wychowałam egoistę i babiarza. Jeszcze by się wnuki w niego powradzały i dopiero byłoby nieszczęście! Mój mąż umarł tak, jak żył: podczas stosunku płciowego… Lekarze stwierdzili ostrą niewydolność serca i obrzęk płuc spowodowany nagłym wzrostem ciśnienia w obu komorach. Podobno cierpiał na nadciśnienie, ale się nie leczył. Jego ostatnia narzeczona doznała szoku. Nie przyjechała na pogrzeb, za to były wszystkie pozostałe… Pojęcia nie miałam, ile ich jest! Kiedy stanęły przy trumnie, wyglądały jak orszak czarnych aniołów. Każda w kapeluszu z woalką, niektóre owinęły się czarnymi szalami powiewającymi jak skrzydła. Wysokie, malutkie, szczupłe i korpulentne, blondynki, farbowane na rudo, brunetki, w pasemka… Widać, nie miał określonych preferencji ani gustów. Kochał wszystkie kobiety! Po paru minutach skupienia usiadły po jednej stronie kaplicy, zajmując wszystkie krzesła. Ja – jedyna ślubna, porzucona i nierozwiedziona siedziałam samotnie pod kutym kandelabrem, próbując zachować powagę. Może by mi się udało, gdyby nie ta mucha. Zaczęła krążyć nad trumną z głośnym bzzzyy, powodując poruszenie wśród kochanek i narzeczonych. Wreszcie jedna nie wytrzymała i zerwała się z miejsca, machając rękami. Wydawało się już, ze wygrała, lecz owad był uparty. Na powtórne bzzzyy zerwała się druga pani i… rozpoczęła sztafetę! Każda czuła się w obowiązku okazać, że nie pozwoli się wyprzedzić w walce ze skrzydlatym napastnikiem. Dostałam ataku śmiechu. Całe szczęście, że mogłam się zasłonić wysokim kołnierzem płaszcza. Ramiona mi skakały od tłumionego chichotu. Wreszcie nie wytrzymałam i prawie biegiem uciekłam z kaplicy. Tuż za mną wyskoczyła jedna z przyszywanych żon, potem jeszcze jedna…W trójkę ukryłyśmy się za olbrzymią lipą. – Ale cyrk! – podsumowała uroczystość szczupła blondynka w czarnym berecie na loczkach. Brunetka w grafitowym zawoju pokazywała śnieżne zęby. – Szkoda, że nie mam kamery – wzdychała. – Na YouTube zrobiłabym karierę! Blondynka wyciągnęła rękę. – Dianka jestem – przedstawiła się. – Czternaście miesięcy z nieboszczykiem. – Ola – rzuciła czarnula – Rok, ale jeszcze z żywym! Znowu ryknęłyśmy śmiechem. – Chcecie szluga?– zapytała Diana, wyciągając fajki. Ochoczo przytaknęłyśmy, ale ponieważ na cmentarzu był zakaz palenia, wymiksowałyśmy się za bramę. Nie zdziwiłam się, kiedy Czarna wydobyła z eleganckiej torebeczki piersiówkę. – Po łyczku? Miałam się z czego cieszyć Po dwóch papieroskach i miłej pogawędce ledwo zdążyłyśmy na eksportację. Złapałam tylko zdumione i przerażone spojrzenie siostry, która zajęła moje miejsce na czele konduktu. „A może i ona należy do haremu Zdzicha? – przemknęło mi wtedy przez myśl. – Lubiła go, nigdy nie pozwalała powiedzieć złego słowa o szwagrze rozpustniku… Teraz ma mi za złe, że się nie zanoszę od płaczu. Nawet teściowej to nie obchodzi!”. Tyle że czemu miałam rozpaczać? Mój małżonek przez lata nie dawał znaku życia. Było mu wszystko jedno, jak sobie radzę, co myślę i czuję. Żył kolorowo, wesoło – jak chciał i lubił. Umarł też przyjemnie, właściwie powinno mu się zazdrościć! Tak naprawdę było mi wesoło, bo odpadał koszmar rozwodu. Poza tym bawiłam się doskonale na tej czarnej komedii, no i poznałam dwie fajne dziewczyny, które nadawały na tej samej fali. Po dwunastu latach od zamążpójścia zaczynałam nowe życie; wolna, niezależna, ustawiona finansowo i zawdzięczająca wszystko – tylko sobie. Miałam się z czego cieszyć! To moja siostra była organizatorką stypy. Pozwoliłam jej na ten wieczór wspomnień, niech ma. Sama z Dianą i Olą wylądowałam w supermodnym klubie i spędziłam tam ekscytujący czas na tańcach, świetnym jedzeniu i piciu szampana oraz innych trunków. Jeszcze nigdy nie czułam się tak wspaniale, swobodnie, luzacko i młodo! Kiedy Dianka wzniosła toast za nasze nowe, lepsze i piękniejsze życie, powiedziałam: – Miała być stypa, a jest wesele! – Bo życie jest pełne niespodzianek! – roześmiała się czarna Ola, a Diana dodała: – Ciekawe, czy nasz casanova już uwodzi anioły… – Czemu anioły? Może wcale nie trafił do raju? – Wszystko jedno! Nawet w raju będzie mu łyso, bo tam tylko miłość duchowa może być, a jemu nigdy na tym nie zależało. Lubił tylko cieleśnie. Więc ma swoją karę za nas! Ta myśl sprawia mi dużą przyjemność. – Nam też! – zawołałyśmy obie z Olą. – Nam też! Czytaj także:„Chciałem udowodnić ojcu, że nie jestem mięczakiem i wpędziłem się w kozi róg. Straciłem żonę, a syn miał mnie za głupca”„Mój szef uważał, że to kobieta powinna zajmować się dzieckiem. Gdy znów wziąłem zwolnienie na opiekę, zwolnił mnie”„Szwagier był koszmarnym ojcem. Od swoich dzieci wolał imprezy, aż w końcu zniknął bez słowa. Zrobił dziecko innej”
Dla zatrutych pisowskim jadem nie ma odtrutki. Niektórzy moi znajomi (ci bardziej "kościółkowi") zachowują się tak jakby nic się nie wydarzyło. Mam wrażenie, że patrzą na mnie trochę dziwnie. Jak można płakać na pogrzebie prezydenta, który popierał WOŚP ,nie zwalczał homoseksualistów i emigrantów?
Data utworzenia: 4 października 2018, 18:55. Pogrzeb jest jedną z najbardziej stresujących uroczystości, w jakich można uczestniczyć. A im bliżej byliśmy związani ze zmarłym, tym więcej emocji wyzwala całe zdarzenie. O ile jeszcze najbliższej rodzinie wiele można wybaczyć, zachowanie dalszych krewnych i znajomych nie może wykraczać poza pewne ogólnie przyjęte normy. Sprawdź, co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie. Co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie? Foto: 123RF Choć pogrzeb nie należy do miłych uroczystości, to jednak wymaga odpowiedniej oprawy. Wielu z nas wciąż nie wie, jak zachować się w stosunku do rodziny zmarłego, jaki strój założyć i jakie kwiaty kupić. Okazuje się, że i w takiej sytuacji obowiązują pewne zasady savoir-vivre, których powinniśmy przestrzegać. Co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie? Jeżeli zmarł ktoś z najbliższej rodziny, powinniśmy uczestniczyć w całej Mszy Świętej, a także iść bezpośrednio za trumną. Obowiązkowa jest również obecność na cmentarzu i na stypie. Jeżeli chodzi o dalszego znajomego, wystarczy sama obecność w kościele. Czasem zdarza się jednak, że z przyczyn losowych nie możemy pojawić się na uroczystości pogrzebowej. W takiej sytuacji należy odręcznie napisać kondolencje i wręczyć lub przesłać najbliższej rodzinie zmarłego. Warto zaznaczyć, że osoba, która otrzymała wyrazy współczucia również powinna odręcznie na nie odpowiedzieć. Co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie? Zobacz także Czy powinniśmy ubierać się cali na czarno? Absolutnie nie. "„Kolorem żałobnym w Polsce jest czerń. Nie oznacza to jednak, że wszyscy uczestnicy pogrzebu muszą nosić stroje w tym kolorze. Właściwie czerń zarezerwowana jest dla najbliższej rodziny. Pozostali żałobnicy mogą okazać szacunek zmarłemu i jego rodzinie, sięgając po inne stonowane kolory, takie jak ciemny granat lub grafit. Wybierając strój na pogrzeb nie wystarczy skupić się na kolorze. W przypadku kobiety najlepszym wyborem będzie garsonka lub sukienka z zakrytymi ramionami i nie za dużym dekoltem. Dodatki również powinny być skromne. Odpowiednie będą zakryte czółenka na obcasie nie wyższym niż 7 cm. Wysokie szpilki są zbyt zmysłowe. Biżuteria powinna być bardzo dyskretna, np. pojedynczy sznur pereł. Mężczyzna powinien założyć ciemny garnitur, a do niego białą koszulę oraz czarny krawat"” - wyjaśnia specjalistka od savoir-vivre, Dominika Grodowska, The Protocol School of Poland. Co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie? W przypadku kwiatów obowiązuje bardzo prosta zasada - im bliżej żyliśmy ze zmarłym, tym okazalsza powinna być wiązanka. Dalsi znajomi mogą ograniczyć się do pojedynczych kwiatów (lilie, gerbery, goździki czy róże) i złożyć je przy trumnie. Pamiętajmy, że kwiatów nigdy nie wręcza się rodzinie zmarłego. Podczas składania kondolencji wystarczy uścisnąć dłoń i powiedzieć "moje kondolencje". Przytulanie jest możliwe tylko między najbliższymi członkami rodziny. "„Przede wszystkim powinno się zachować powagę. Oczywiście nie musimy na siłę wyciskać łez, jeśli nasz żal sam nas do tego nie skłania. Do najbliższych zmarłego podchodzi najpierw rodzina, później bliscy przyjaciele, następnie współpracownicy i dalsze osoby. Kondolencje powinny być krótkie i ciepłe. Smutek po utracie najbliższej osoby może odebrać siły, aby wysłuchiwać długich przemówień. Czasem słowa są zbędne. Dłuższy, ciepły uścisk może być wart wiele więcej”" - zapewnia Grodowska. Co wypada, a czego nie wypada robić na pogrzebie? Niektórzy zastanawiają się, czy na pogrzebie można wygłosić mowę. Niestety w Polsce raczej nie praktykuje się takich zwyczajów. "„To jest raczej amerykański zwyczaj. W Polsce podczas nabożeństwa wygłaszane jest kazanie. Oczywiście, jeżeli bliscy czują potrzebę dodania czegoś od siebie, to jest taka możliwość. W takim przypadku pożegnalną mowę może wygłosić ktoś z bliskiej rodziny. Jeżeli łączyły nas ze zmarłym więzy przyjaźni, a bardzo chcielibyśmy coś powiedzieć, to najpierw należy poprosić rodzinę o zgodę. Pamiętajmy o uczuciach tych, którzy z nami zostali”" - podkreśla ekspert. Absolutnie niedopuszczalne są wygłupy i krzykliwe stroje! Podczas stypy nie należy mówić źle o zmarłym i sprzeczać się z pozostałymi żałobnikami. Choć aktualnie coraz krócej opłakuje się naszych bliskich, według zasad savoir-vivre, żałoba po małżonku trwa 1,5 roku, po rodzicach i rodzeństwie 6 miesięcy, po dalszych krewnych 3 miesiące. Nigdy się tak nie perfumuj. Dlaczego? Nadmiernie się pocisz? Jest na to sposób Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
WPHUB. 15.07.2022 15:43, aktualizacja 17.07.2022 10:24. Skandal w Lubuskiem. Dzień po pogrzebie rodzina przeżyła szok. 194. Na cmentarzu w miejscowości Lubniewice (woj. lubuskie) doszło do przedziwnej sytuacji. Rodzina zmarłego mieszkańca dzień po pogrzebie znalazła urnę z jego prochami na pomniku innej osoby. W sprawie
Skip to content Etykieta pogrzebowa W obliczu śmierci bliskiej nam osoby, bez znaczenia czy jest to członek naszej rodziny czy przyjaciel, naszą pierwszą i zupełnie normalną reakcją jest szok i smutek. Niektórzy zaczynają płakać, inni starają się pomóc rodzinie. Pojawia się ogólna atmosfera wzajemnego wsparcia pomiędzy ludźmi, których łączyła zmarła osoba. Śmierć, związane z nią obyczaje, pogrzeb i wszystkie obrządki mogą być dla niektórych osób nieco przytłaczające. Czasem chcemy zrobić coś dobrego, pomóc, powiedzieć słowa wsparcia jednak nie wiemy jak to zrobić. Nie chcemy popełnić tzw. „fopa”. Zadaniem tego artykułu jest przedstawić poszczególne elementy etykiety związanej ze śmiercią i pogrzebem. Zawrzemy również porady jak lepiej radzić sobie w obliczu umierania bliskich nam osób. Odwiedziny Jeśli jesteś bliskim przyjacielem rodziny lub jej członkiem z całą pewnością na miejscu będzie jeśli po śmierci konkretnej osoby wybierzesz się w odwiedziny. Jest to dla bliskich szczególnie trudny czas, w którym odczuwają utratę kogoś ważnego, strata powoduje poczucie samotności, nawet jeśli wokół nas jest wielu życzliwych ludzi. Twoje wizyty będą stanowić wsparcie i będą pokazywać, że nie są sami. Pomimo wielkiej straty najbliżsi muszą mieć poczucie że sami nadal pozostają pośród żywych, że istnieją i że czas pędzi do przodu. Oferowanie pomocy Najczęściej występuje pośród członków bliższej i dalszej rodziny oraz przyjaciół familii. Zdarza się także, że sąsiedzi, z którymi utrzymujemy miłe relacje oferują swoją pomoc. Gdy dowiadujemy się o odejściu jakiegoś człowieka takie osoby powinny udać się do najbliższych dając swoją przyjaźń, pozwalając się wypłakać, wspierając jak również oferując swoją pomoc, jeśli taka będzie potrzebna. Pamiętajmy aby nie była to jedynie oferta grzecznościowa. Nie należy uciekać jeśli faktycznie zostaniemy o coś poproszeni a podjąć się zadania. Znajomi, dalsi znajomi Jeśli nie należymy do najbliższej rodziny oraz przyjaciół, a jedynie znaliśmy zmarłego warto wybrać się na uroczystości w domu pogrzebowym, złożyć zmarłemu ostatni hołd temu człowiekowi oraz kondolencje rodzinie. Tutaj warto w sposób grzecznościowy zaznaczyć, że mogą liczyć na nasze wsparcie i pomoc. Raczej się nie zdarza aby bliscy prosili o coś dalszych znajomych, jednak takie zdanie będzie bardzo miłe z naszej strony. W jakich uroczystościach powinienem uczestniczyć? Uroczystości związane z pogrzebem dzielą się zwykle na trzy podstawowe części. Pierwszą z nich jest czuwanie modlitewne, drugą uroczystości w świątyniach lub domach pogrzebowych, i ostatnią pogrzeb na cmentarzu. Z każdym kolejnym stopniem spada ilość osób, które muszą w nim uczestniczyć. Na czuwanie modlitewne, które odbywa się jeszcze przed właściwymi uroczystościami można zaprosić wszystkich dalszych, znajomych oraz sąsiadów. Tutaj mile widziani są wszyscy. Uroczystości odbywające się w domu pogrzebowym powinny zrzeszać już nieco ograniczoną ilość osób, ze względu na warunki lokalowe – tutaj pojawiają się najczęściej : rodzina, przyjaciele i bliżsi znajomi zmarłego, którzy również uczestniczą w obrzędach na cmentarzu jeśli odbywają się one tego samego dnia. Jeśli chowanie zwłok w ziemi odbywa się innego dnia najczęściej w obrządku bierze udział już jedynie najbliższa rodzina zmarłego i najlojalniejsi przyjaciele. Wizytacje Czasem trumna ze zwłokami wystawiana jest kilka dni przed pogrzebem w domu pogrzebowym. Wówczas znajomi mogą zyskać możliwość pożegnania się z daną osobą swobodnie, jeśli nie zamierzają uczestniczyć w pogrzebie. Mają one charakter publiczny lub prywatny. Warunki określa rodzina zmarłego i powinna je jasno określić w nekrologu, który dalsi znajomi i sąsiedzi będą czytać na stronie zakładu pogrzebowego lub w gazecie. W ten sposób uzyskają oni wszelkie niezbędne informacje i nie będą dzwonić do domu pogrzebowego aby dowiedzieć się wszystkiego. Dzieci na pogrzebie Czas wystawiania zwłok w domu pogrzebowym jest momentem specyficznym i trudnym nawet dla osoby dorosłej. To czy zabierzemy dzieci na pogrzeb powinno być sprawą dość indywidualną. Niektóre dzieci nie będą w stanie znieść widoku ciała, inne natomiast świetnie sobie z tym poradzą. Dla młodszych dzieci sytuacja może być całkowicie niezrozumiała. Starsze natomiast same mogą chcieć uczestniczyć w ceremonii ze względu np. na swoje przywiązanie do osoby, która odeszła. Będzie to dla nich również możliwość ostatniego pożegnania i pomoc w pogodzeniu się ze śmiercią. Co robić po przybyciu do domu pogrzebowego? Gdy pojawisz się w domu pogrzebowym w pierwszej kolejności wpisz się do księgi pamiątkowej, umieść tam swój adres aby rodzina miała możliwość wysłania podziękowań za obecność. Następnie udaj się do bliskich zmarłego wyraź swój żal i smutek, przekaż kondolencje. Jeśli rodzina cie nie zna koniecznie się przedstaw. Nie unikaj na siłę rozmowy o osobie, która odeszła. Nie czuj się również nieswojo jeśli ktoś w czasie rozmowy zacznie płakać to naturalny element w procesie radzenia sobie ze śmiercią bliskiej osoby. Czy muszę podchodzić do ciała? W wielu przypadkach trumna jest otwarta i wszyscy żałobnicy mają możliwość zbliżyć się, dotknąć ciała i mówić słowa pożegnania bezpośrednio do niego. Nie jest to jednak element obowiązkowy i jeśli ktoś nie czyje się na siłach może pozostać w odpowiedniej odległości. Co wpisać do księgi pamiątkowej? Należy umieścić tam swoje imię, nazwisko oraz adres. W ten sposób rodzina ma możliwość skontaktowania się i wysłania podziękowań jeśli zamierza poczynić taki gest. Jeśli bliscy zmarłego wcześniej nas nie znali, bo np. byliśmy jedynie współpracownikami należy również wpisać to skąd się znaliśmy, aby bliscy wiedzieli z kim mają do czynienia. Jak długo należy zostać w domu pogrzebowym? Dla rodziny ważne jest samo pojawienie się. Czas około 15 minut będzie wystarczający aby wpisać się do księgi pamiątkowej i złożyć rodzinie wyrazy współczucia i ubolewania. Starajmy się jednak nie opuszczać domu pogrzebowego w trakcie trwania zaplanowanych długich modlitw, w których można brać udział. Co powiedzieć rodzinie? Jak złożyć kondolencje? Najważniejsze jest wyrażenie żalu i smutku. W tym czasie bliscy potrzebują wsparcia i współczucia. Warto również wspomnieć w pozytywny sposób o zmarłej osobie. Jak ubrać się na pogrzeb? Etykieta nakazuje założenie eleganckiego stroju w ciemnym kolorze. Najczęściej czarnym, granatowym lub grafitowym. Dawniej kobiety pogrążone w żałobie po śmierci męża, narzeczonego lub chłopaka zasłaniały twarz. Dziś już takiej woalki się raczej nie praktykuje choć w niektórych miejscach wciąż natkniemy się na taki zwyczaj. Ile wcześniej przyjechać? Jeśli wybieramy się na uroczystości kościelne lub zaplanowane w domu pogrzebowym powinniśmy zjawić się co najmniej 15-20 minut przed czasem ich rozpoczęcia aby spokojnie zająć miejsce i nie zakłócać ich przebiegu. Jeśli z jakiegoś powodu zdarzy nam się spóźnić wejdźmy do środka możliwie jak najciszej i zajmijmy miejsce w tylnym rzędzie, upewniając się, że nasze zbyt późne pojawienie się nie zakłóciło nikomu uroczystości. Dokąd wysłać kwiaty? Jeśli rodzina prosi o przyniesienie kwiatów powinniśmy wysłać je wcześniej do domu pogrzebowego, gdzie zostaną ustawione wokół trumny. Można również później przesłać kwiaty z kondolencjami do domu. Jeśli w nekrologu rodzina zawrze informacje iż prosi o darowizny należy tę wolę uszanować. Przy księdze pamiątkowej znajdziemy koperty, w których umieszczamy pieniądze a następnie wkładamy je do koszyka przy trumnie. Przesłanie jedzenia rodzinie W tym czasie na pewno ciężko bliskim myśleć o gotowaniu, a w domu może zjechać się dodatkowych kilka osób, które trzeba będzie wyżywić. Tak więc wysłanie do domu rodziny potraw, które będą wymagać jedynie podgrzania będzie jak najbardziej na miejscu. Czy powinno się dzwonić? Jeśli mieszkasz w większej odległości należy zadzwonić natychmiast na wieść o śmierci. Rozmowa powinna zawierać smutek i żal jak również okazywać sympatię i miłość i oferować przyjaźń w tej trudnej chwili. Niech nie będzie za długa gdyż w tym czasie wiele osób może próbować się dodzwonić. Czy wypada wysłać e- mail? Takie postępowanie przystoi jeśli np. jesteśmy dawnymi sąsiadami lub partnerem biznesowym. Rodzina z pewnością ciepło przyjmie taką wiadomość. Jednak z pewnością jest to mało emocjonalna i wylewna forma komunikacji. Podobne wpisy
Na czym polega sprzątanie po zmarłym? Porządkowanie mieszkania po pogrzebie obejmuje zarówno usuwanie przedmiotów należących do zmarłego (wywozimy je do utylizacji), jak i dokładną dezynfekcję pomieszczenia. O ile w pierwszym przypadku można poradzić sobie samemu, o tyle druga czynność wymaga wsparcia doświadczonej firmy, takiej
Witam! Zamykanie się w sobie i duszenie emocji wywołują u Pani napady płaczu. Warto mówić o tym, co się czuje, żeby napięcie emocjonalne nie narastało. Może Pani powiedzieć domownikom, że ich metoda mówienia ciągle, co Pani robi źle, wpływa negatywnie na Pani samopoczucie i samoocenę. Z Pani listu wynika, że czuje się Pani bardzo samotna i niedoceniana. Należałoby powiedzieć o tym najbliższym. Zamiast ciągle Panią krytykować mogą Panią wesprzeć radą i pomocą, ale przede wszystkim akceptacją oraz pochwałą. Pani otoczenie może nie zdawać sobie sprawy, co się z Panią dzieje, bo nie mówi Pani o tym. Zachęcam do rozmów i wyjaśniania sobie trudnych kwestii. Jeżeli nie jest Pani w stanie powiedzieć tego wprost, może Pani napisać list do domowników. Warto również, by nie zapominała Pani o sobie. Brak pracy i zobowiązań nie oznacza, że ma Pani pracować jak służąca. Potrzebny jest Pani czas na relaks i odpoczynek - może to być obejrzenie ulubionego filmu czy programu, gorąca kąpiel czy czytanie książki. To już zależy całkowicie od Pani. Warto codziennie znaleźć chwilę dla siebie, by móc odpocząć i zregenerować siły. W razie pogarszającego się samopoczucia i braku poprawy sytuacji w domu, mimo rozmów, zachęcam do wizyty u psychologa. Pozdrawiam Dziadek zmarł 4 lata temu i nie miałam takiej sytuacji. Teraz wystarczy że się mocno zdwnwewuje i łapią mnie te same objawy co dzień przed pogrzeb em do tego ból serca który utrudnia głębsze oddychanie.. Na cmentarz nie mogę pójść tak jak na pogrzebie do trumny. Okropny żal i rozpacz miała tyle rzeczy zaplanowanych. Ten pogrzeb odbywa się przez wódkę" - mówił Sprawa jest delikatna, mężczyzna jechał po alkoholu. Ale to był naprawdę dobry człowiek. Zostawił żonę, braci, siostry, rodziców. On był porządny, ale zdarzyło się tak, że wsiadł po alkoholu za kierownicę i zapłacił za to życiem. Nie on pierwszy, nie ostatni. Nie pochwalam tego, ale nikogo nie zabił, sam poniósł za to jestem oburzona zachowaniem księdza. Czy tego uczą ich w seminarium? Ksiądz zachował się podczas uroczystości pogrzebowych niegodnie - mówi nasza Czytelniczka, która uczestniczyła w pogrzebie, który miał miejsce w pierwszy taki przypadekTak wspomina ceremonią:- Gdy tylko ksiądz przyszedł po ciało, niemal w drzwiach powiedział na cały głos: "Czego tu płakać?! Spokój!", na co już zwrócili uwagę uczestnicy pogrzebu. Potem, gdy ciało wystawiono przed rodzinnym domem, ksiądz głośno się dziwił, dlaczego w ogóle ten pogrzeb się odbywa w takiej oprawie? Mówił, że to pogrzeb "na własne życzenie, bo przez wódkę". Na podwórku było ze trzysta osób. Każdy się krzywił, jak tego słuchał. Ale najgorzej, że słyszeli to żona, rodzice, rodzeństwo zmarłego. Jak oni się musieli czuć?Kobieta mówi, że wszyscy byli przejęci, oburzeni tymi Ksiądz mógł to powiedzieć bardziej delikatnie, z wyczuciem. I tak wszyscy wiedzieli, co się naprawdę stało. A nie tak wprost, na głos, przy rodzinie, że wódka, że pił, itd. On nie był żadnym pijakiem - mówi uczestniczka zdaniem słowami księdza proboszcza poruszony był nawet towarzyszący mu wikariusz, który nagle, słysząc to, zaczął płakać i schował się, bo zmarły był jego Potem podczas mszy św. wikary powiedział: "Wszyscy jesteśmy grzeszni wobec Boga". I to jest święta nie jest bez winy, a ten chłopak swoją karę poniósł. Nie musiała rodzina jeszcze takich upokorzeń na pogrzebie wysłuchiwać - mówi nasza ponoć nie pierwszy taki Ludzie mówią, że ksiądz w styczniu wyprowadzał kobietę, która żyła 101 lat i powiedział: "Po co to żyć 101 lat, a nie wystarczy 70?". Ksiądz potrafi zawsze coś komuś powiedzieć. Może ci parafianie się przyzwyczaili, ale jak usłyszy ktoś z zewnątrz, to dziw bierze. Jedna z parafianek księdza mówi, że robi sobie testament i nie życzy sobie wyprowadzenia przez niego. Włoży karteczkę, żeby się zabezpieczyć - opowiada zdaniem księdzu nie wolno więcej. Powinien bardziej ważyć Niech się trochę zastanowi. Niech nie robi ludziom krzywdy. Nie trzeba człowieka bić, żeby go skrzywdzić. Wystarczą słowa - mówi są donosami- Zmarłego jako człowieka nie oceniałem - mówi zaskoczony proboszcz parafii w Lubielu Nowym ks. Wojciech Goryszewski i jest zaskoczony zarzutami pod swoim adresem. - Powiedziałem, że jak ktoś siada za kierownicę po pijanemu, to może być śmierć na jego życzenie. To nie była ocena człowieka. Nie komentuję zachowań ludzi przy pogrzebach czy ślubach. Ja chcę widzieć w człowieku dobro. Natomiast taki fakt miał miejsce, wszyscy wiedzieli i szkoda człowieka. To był młody człowiek, w pełni sił i taki koniec… Powiedziałem w kazaniu, że to był dobry, życzliwy chłopak. Chodził do kościoła, przystępował do sakramentów świętych. Zawsze tylko od strony dobra mówię, a nie od zła. Pierwsze słyszę o tych rzeczach, które ta pani powiedziała. Donosy są po prostu donosami. Dobrze by było, gdyby pani się przedstawiła i przyszła do mnie, to porozmawiamy sobie na temat kazania, które wygłosiłem - mówi proboszcz. Ogólna modlitwa za zmarłych. „Panie, daj wszystkim zmarłym pełnię życia. A światłość Twej chwał niechaj im świeci. Dozwól im żyć z Tobą na wieki. Amen”². „Panie Jezu Chryste! W zjednoczeniu z męką Twoją ofiaruję przez ręce bolesnej Matki Twojej wszystkie moje modlitwy, prace, cierpienia i dobre uczynki za dusze . 443 150 139 92 79 108 424 161

jak nie płakać na pogrzebie